Dzień dobry. Od ok. 1,5 roku zażywam tabletki antykoncepcyjne dwuskładnikowe. Miałam z nimi spore przygody razem z ginekologiem bo ciężko było do mnie dobrać odpowiednie. Dopiero za 3 razem udało nam się trafić na te właściwe z których jestem naprawdę zadowolona. Pierwsze to były rigevidon przez okres 9 miesięcy. Później belara przez ok 4 miesiące, ale ona mi bardzo nie służyła i bardzo źle się przy niej czułam. Za trzecim i ostatnim razem te właściwe które zażywam to naraya 21tabl. Jestem z nich naprawdę bardzo zadowolona. Zero jakichkolwiek skutków ubocznych. Badania cytologiczne grupa 1, i usg są w jak najlepszym porządku, ale widoczne na nich jest na jajnikach że kiedyś miałam problemy z miesiączkowaniem. Na usg piersi wyszla mi aby niewielka torbiel o którą pani doktor i ginekolog kazali się nie martwić bo należy ona do typu "zależna od cyklu" i ona może raz być a raz nie. W tym miesiącu od 9 do 12 marca miałam krwawienie z odstawienia takie jak zazwyczaj. Praktycznie bezbolesne o umiarkowanym stopniu nasilenia. Dzisiaj tj. 19 marca wezmę 7 tabletkę z blistra i zauważyłam u siebie wczoraj tj. 18 marca i dzisiaj lekkie plamienie. Dosłownie po parę kropel na bieliźnie wczoraj i dzisiaj aby deczko na papierze toaletowym. Żadnej tabletki nie pominęłam i czuję się zupełnie normalnie. Ciąża w moim przypadku jest już wykluczona a ginekolog powiedział że tak się czasami zdarza i że póki plamienia nie pojawiają się często i mają taką intensywność jak moje to mam się nimi nie martwić. Czy tak rzeczywiście może się zdarzyć? Jeśli to ma jakieś znaczenie to mam 20 lat, nie mam ryzyka obciążenia nowotworem. Ostatnio miałam bardzo stresujący czas w życiu. Czy to może być powodem? Pozdrawiam.